Czarno-białe wnętrza nie muszą być nudne. Przekona Cię o tym to mieszkanie w centrum Pragi, które na zaledwie kilkunastu metrach kwadratowych oferuje wszystko, co potrzebne do życia młodej parze i ich dwóm kocim współlokatorom – Pączkowi i Babce.
Zainspiruj się domem naszej managerki Kseni i jej wskazówkami, jak żyć w skandynawskim stylu.
Z mężem mieszkamy tu od około roku i urządzanie mieszkania było dość szybkie. Wszystko zamówiłam z wyprzedzeniem, więc w dniu przeprowadzki czekaliśmy tylko na kurierów i rozpakowywaliśmy paczki.
W małym mieszkaniu liczy się każdy centymetr, więc przechowywanie, funkcjonalność i cena również odgrywały tu dużą rolę. Chcę czuć się dobrze w moim domu, więc upewniam się, że poszczególne elementy dobrze ze sobą współgrają.
W kuchni dominuje biel i jasne drewno, co dodaje pomieszczeniu lekkości.
Kosze z trawy morskiej pomagają utrzymać porządek na półkach.
Ekspresy do kawy zawsze przemieszczają się ze mną (śmiech). Ostatnim razem, gdy się przeprowadzałam, wciąż nie mogłam zrezygnować z gałązek bawełny. Mój mąż kręcił na to nosem. Ale ja je lubię, a dodatkowo kosztowały ponad sto złotych (śmiech).
W weekend spędzam dużo czasu w kuchni, uwielbiam brunche. W moim poprzednim mieszkaniu, kuchnia nie była tak ładna, więc chodziliśmy często do kawiarni. Ale teraz praktycznie mam taką kawiarnię w domu. W końcu. Dlatego cieszą nas te chwile, kiedy możemy siedzieć tu godzinami przy dobrej kawie, jedzeniu i nigdzie się nie spieszyć.
W kuchni nie zabrakło minimalistycznego ekspresu do kawy.
Różne krzesła przy stole wyglądają szykownie. Ksenia wykorzystała inny wzór, który ujednoliciła tym samym kolorem.
Jako mieszkanie w stylu skandynawskim w odcieniach czerni, bieli i szarości. Proste i rozsądne. Każda dekoracja ma swój cel lub funkcję.
Przestrzegam podstawowej zasady, a mianowicie wybieram trzy podstawowe kolory, które następnie mogę uzupełnić. Dla mnie jest to czerń, szarość i naturalny. Styl skandynawski odpowiada mi najbardziej, niezależnie od tego, czy jest modny. Znajomi nawet się ze mnie śmieją, że urządzam mieszkanie zgodnie z kolorystyką mojego kota Pączka (śmiech).
Wśród naczyń dominują naturalne materiały, takie jak ceramika, kamionka i szkło.
Za pomocą grawerowanego wałka Ksenie stworzyła ciekawe wzory na ciasteczkach.
Największym wyzwaniem był budżet i mój mąż. Najchętniej nie wydałby ani grosza na meble (śmiech). Rozwiązałam więc problem poprzez szczegółowe planowanie budżetu, staranny wybór elementów, a następnie bardziej przemyślane zaprezentowanie mu ich.
Wybieraliśmy niektóre z przedmiotów od razu z myślą, że będą odpowiednie do naszego własnego domu. W większości są to wysokiej jakości meble z Bonami. Ale połączyliśmy je też z tańszymi, których raczej nie będziemy używać w przyszłości. Właściwie można by to podzielić na meble przykręcone na stałe i nie (śmiech).
Na blacie zostają tylko najpotrzebniejsze rzeczy – deski do krojenia, czajnik i przybory kuchenne.
Podstawowa paleta kolorów w salonie składa się z czerni, szarości i bieli.
Dla Kseni wygoda i przytulność to synonimy domu.
Po tym jak kupiłam drogi koc z wzorem waflowym i koty podarły go w ciągu miesiąca, wybieram tylko dodatki z tkanin o grubszych i krótszych włóknach oraz dywaniki nadające się do prania. Pogodziłam się też z tym, że długowieczność wszelkich tekstyliów zależy w znacznym stopniu od temperamentu naszych kotów.
Ksenia wybiera dekoracje w sposób przemyślany. Na przykład haft na półce to produkt uboczny lockdownów. Czarny wazon to przemalowany słoik.
Inspiracje czerpię nie tylko z profili na Instagramie i kanałów na YouTube poświęconych aranżacji wnętrz, ale także z klasyki w postaci książek Architectural Digest czy Kinofolk. No i oczywiście z Bonami (śmiech).
Obsesyjnie myślę o każdym elemencie tygodniami. Zdecydowanie nie jestem spontaniczną zakupoholiczką, polegam na przemyśleniach.
Rośliny domowe pasują do mieszkania z kotami. Trzeba tylko wybrać takie, które nie są trujące.
Istagramowe zdjęcia Kseni w wydaniu offline stworzyły nad komodą przyciągającą wzrok galerię zdjęć.
Nad komodą mam sześć zdjęć z wyjazdów z moim partnerem. Chciałam mieć jakieś neutralne krajobrazy, a jednocześnie coś, co ma dla nas znaczenie. Przeszłam więc przez mój Instagram, wybrałam kilka zdjęć i kazałam je wydrukować w czerni i bieli.
Nie mów sobie: „Poczekam z kupowaniem, aż będę mieć własne mieszkanie. Na razie kupię najtańsze bez względu na to, czy będzie pasowało". Nawet z tańszych elementów można stworzyć wnętrze, w którym będziemy czuć się dobrze.
Tekstylia z krótkich włókien są szczególnie praktyczne, gdy mieszkamy z kotami.
Ksenia tworząc martwą naturę na komodzie kierowała się sprawdzoną zasadą trzech.
Subtelny fotel Spaghetti marki Kare Design cieszy się popularnością ze względu na swoją wygodę.
Gdyby mieszkanie nie było wynajmowane, kupiłabym szafy wnękowe i lepsze łóżko. Dobry sen to podstawa. Dlatego nie poskąpiliśmy na wysokiej jakości materac. I to był świetny wybór.
Na przykład położenie dywanu w strefie wejściowej pomogło wizualnie oddzielić „przedpokój” od kuchni. Sypialnię oddzieliłam od części dziennej regałem na książki. Dzięki temu, że mieszkanie jest jasne, w obu częściach pomieszczenia mamy dużo światła.
Sypialnia jest również częścią salonu. Regał służy więc nie tylko jako miejsce do przechowywania, ale także jako ścianka działowa.
W salonie znajduje się miejsce do pracy.
Umieszczenie biurka w pobliżu okna zapewniło mnóstwo światła dziennego.
Patrząc na ostatnie lata z covidem, uważam, że posiadanie kącika do pracy w mieszkaniu to absolutna konieczność. Właściwie brakowało mi go po powrocie do biura. Jest o wiele wygodniejszy i mam większy monitor.
Na pewno nie jesteśmy pierwsi ani ostatni, którzy robią to w ten sposób, ale świadomie mamy biurko z ekranem naprzeciwko kanapy. Używamy go zamiast telewizora i oglądamy na nim filmy, coś w rodzaju „dwa w jednym”.
Dzienniki i planery to niezbędne narzędzia do planowania obowiązków zawodowych.